Ujarzmianie wirusa Ebola

Ebola 1976W ciągu ostatnich tygodni w wielu serwisach informacyjnych usłyszeć można było zatrważające reportaże na temat epidemii gorączki krwotocznej wywoływanej przez wirusa Ebola, wspominanego zresztą niedawno w komentarzach na naszym blogu. Powstaje pytanie – czy jest czego się bać?

Wirus Ebola należy do grupy wysoce zjadliwych filowirusów z rodziny RNA-wirusów. Dotychczas wyróżniono pięć podtypów tego wirusa: Zair (EBOV), Sudan (SUDV), Bundibugyo (BDBV), Taï Forest (TAFA) i Reston (RESTV), z których najbardziej zjadliwe są trzy pierwsze – odpowiedzialne za wszystkie do tej pory odnotowane epidemie gorączki krwotocznej w Afryce. Dwa ostatnie – TAFA i RESTV – są wysoce zjadliwe dla małp, okazały się mało zjadliwie w przypadku ludzi. Do zakażenia wirusem Ebola dochodzi w przypadku bezpośredniego kontaktu z krwią, płynami ustrojowymi i wydzielinami (mocz, pot, nasienie, ślina, wymioty itp.) zakażonych osobników. Ponadto do zakażenia może dojść w przypadku styczności ze skażonymi przedmiotami oraz zwłokami zmarłych na chorobę ludzi i zwierząt. Okres inkubacji (od zakażenia do wystąpienia objawów choroby) wynosi od 2 do 21 dni, osoba zakażona rozsiewa wirusa od momentu pojawienia się pierwszych objawów do 7-8 tygodni od ustąpienia choroby.

Po raz pierwszy przypadki gorączki krwotocznej Ebola odnotowano w 1976 roku (Sudan, Kongo), od tego czasu systematycznie co kilka lat obserwowano okresowe wybuchy epidemii w rejonach Afryki Środkowej, nigdy jednak wirus nie zaatakował na taką dużą skalę jak obserwuje się obecnie, do tego w obszarach znacznie oddalonych od poprzednich miejsc epidemii. Według najnowszych danych WHO z 1 sierpnia 2014 zakażeniu wirusem Ebola uległo 1603 osób, z czego 887 zmarło. Najwięcej przypadków odnotowano w Sierra Leone (646), Gwinei (485) oraz Liberii (468), ostatnio pojedyncze przypadki pojawiły się w Nigerii (4).

W związku z postępującą epidemią w krajach objętych chorobą nakazano podjęcie szczególnych środków ostrożności – dokładna izolacja chorych, zabezpieczenie szpitali, zakaz zgromadzeń, ograniczenie ruchu lotniczego, przestrzeganie których nadzorowane jest przez miejscową policję oraz wojsko. Sukcesywne zwalczenie epidemii wirusa Ebola opiera się bowiem na ścisłym przestrzeganiu podstawowych zasad zapobiegania chorobom zakaźnym, bez tego wirus będzie rozprzestrzeniać się coraz dalej. I tu właśnie tkwi problem obecnej epidemii – wirus Ebola trafił na bardzo podatny dla siebie grunt – bieda, fatalne warunki higieniczne, brak zaufania do współczesnej medycyny oraz przedstawicieli służby medycznej w połączeniu z lokalnymi wierzeniami i rytuałami sprawiają, że choroba, której rozprzestrzenianie w normalnych warunkach można szybko ograniczyć, zbiera coraz większe żniwo.

Gwinea należy do najbiedniejszych krajów na świecie, a Liberia i Sierra Leone wciąż odczuwają skutki długotrwałej wojny domowej sprzed ponad 10 lat.Trudna sytuacja życiowa skłania wiele osób do zapuszczania się w celu zdobycia pożywienia w rejony leśne, gęsto zasiedlone przez przenoszące wirusa zwierzęta (nietoperze, małpy, antylopy). Polowania na zakażone bezobjawowo zwierzęta zwiększają możliwość bezpośredniego kontaktu z wirusem, zakażona osoba nieświadoma ryzyka z pierwszymi objawami udaje się do miejscowego medyka po leki na biegunkę, po czym wraca do domu i przy sprzyjających przenoszeniu choroby fatalnych warunkach higienicznych (brudne ręce, brudna pościel, brak toalet) zakaża innych.

Ebola jest wirusem groźnym, na szczęście jednak dla nas rozprzestrzenianie tego wirusa, w przeciwieństwie do np. grypy hiszpanki dziesiątkującej ludność na całym kontynencie w latach 1918-19, stosunkowo łatwo można zatrzymać, pod warunkiem przestrzegania kilku podstawowych zasad – kwarantanna osób podejrzanych o zakażenie, ścisła izolacja chorych, eliminacja zwierzęcych nosicieli (likwidacja stad zakażonych zwierząt domowych, zakaz polowań na nietoperze).

Czy jest więc się czego bać…? Z obecnych ocen WHO wynika, że ze względu na niewielką całkowitą liczbę przypadków prawdopodobieństwo rozprzestrzenia się wirusa Ebola na pozostałe kontynenty jest niewielkie. Do tej pory odnotowano zaledwie kilka przypadków zachorowań osób spoza ludności lokalnej, byli to przedstawiciele służby medycznej z zagranicznych organizacji pomocowych (lekarze bez granic, WHO). Ponadto, mimo braku szczepionki, dzięki zwiększonym w ciągu ostatnich kilku lat nakładom finansowych na badania tego groźnego wirusa, coraz częściej mówi się o realnej szansie pojawienia się skutecznej terapii leczenia gorączki krwotocznej. W chwili pisania tego artykułu dwie zakażone osoby (lekarz i pielęgniarka pochodzenia amerykańskiego, zakażeni podczas pracy z chorymi na Ebolę w rejonie epidemii) poddawani są eksperymentalnej terapii z użyciem monoklonalnych przeciwciał antywirusowych testowanej wcześniej na małpach. Pierwsze wyniki są pomyślne.

Oby tak dalej.

Judyta Juranek

Ilustracja: Joel G. Breman, M.D., D.T.P.H., domena publiczna (public health image library)

Bausch, D., & Schwarz, L. (2014). Outbreak of Ebola Virus Disease in Guinea: Where Ecology Meets Economy PLoS Neglected Tropical Diseases, 8 (7)

Changula K, Kajihara M, Mweene AS, & Takada A (2014). Ebola and Marburg virus diseases in Africa: Increased risk of outbreaks in previously unaffected areas? Microbiology and immunology PMID: 25040642

Olival KJ, & Hayman DT (2014). Filoviruses in bats: current knowledge and future directions. Viruses, 6 (4), 1759-88 PMID: 24747773ResearchBlogging.org