Z życia uczelni. Rzecz o logice stosowanej i biurokracji cyrkulacyjnej

Wodospad Eschera

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce regulamin studiów zobowiązywał do wybrania na początku pierwszego semestru dwóch kursów języków obcych: dwusemestralnego zaawansowanego i ośmiosemestralnego podstawowego.

Regulamin stanowił, że należy zaliczyć (1) dwa semestry kursu zaawansowanego i osiem semestrów podstawowego, oraz (2) dwa semestry jednego języka obcego i osiem semestrów drugiego języka obcego. Nawiasem mówiąc, przypomina to osiem kocich łap u jednego osobnika tego gatunku: dwie lewe, dwie prawe, dwie przednie i dwie tylne. A jak jeszcze są dwie brudne i dwie czyste, to razem wychodzi dwanaście. Trzej muszkieterowie trafili na zaawansowany angielski i podstawowy niemiecki. Na początku trzeciego semestru bezmiar nieznajomości niemieckiego zaczął muszkieterów przerażać i stanęło przed nimi widmo oblania przedmiotu.

Zaczęli się rozglądać za jakimś twórczym wybrnięciem z tarapatów. Uzupełnienie wiedzy było, oczywiście, ostatnią rozważaną opcją. Aramis zauważył jednak, że jeśli się przepiszą na trzeci semestr podstawowego angielskiego, to spełnią wymagania regulaminu. Uzbrojeni w ten pomysł poszli do Milady-Z-Dziekanatu i zapytali o możliwość przepisania się. Milady była nieco zaskoczona, ale uznała, że jeśli znajdą lektora, który ich przyjmie, to można. Lektora znaleźli – pana już nieco starszego i swoje wiedzącego. Wyłożyli mu, że po zaawansowanym angielskim widzą u siebie braki wielkie w podstawowej wiedzy i że wolą poznać jeden język, a dobrze, niż dwa byle jak, i czy on ich przyjmie. Pan popatrzył na nich z mieszaniną politowania i zrozumienia i uzależnił zgodę od zgody kierownika języka angielskiego w Studium. Pani kierownik, osoba znacznie od owego pana młodsza, nie kryjąc zdziwienia, uzależniła zgodę od zgody kierownika Studium Języków Obcych. Pani kierownik Studium zaś od zgody prodziekana do spraw dydaktycznych. Ten popatrzył na muszkieterów w zadumie i … poszedł zapytać Milady-Z-Dziekanatu, która zastrzeżeń nie wyraziła. Pozostało muszkieterom już tylko przejść ścieżkę w drugą stronę, zbierając pieczątki i podpisy. Nieco później dodano punkt do regulaminu: „Raz wybranego języka nie można zmienić.”

Oczywiście należy wyśmiać pytanie, czy Milady mogła aby sama, tj. bez cyrku(lacji), wydać muszkieterom zgodę. Cyryl Parkinson się nie mylił. Biurokracja tak po prostu ma, a uczelniana jest dla studentów dobrą szkołą życia. Gdyby na uczelni było inaczej, studenci poznawaliby wirtualny świat i nie byliby przygotowani do prawdziwego życia. Zanieście więc jutro dziękczynne kosze kwiatów dla personelu waszych dziekanatów.

Muszkieterowie powinni być też wdzięczni i pochwaleni za lekcję logiki stosowanej przy twórczym interpretowaniu regulaminu studiów. Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, że należy się uczyć matematyki?

Marcin Gawlik

Krzysztof Stencel

Ilustracja AndrewKepert, Wikipedia, public domain