Między Wikipedią a nauką

Einstein z medalem Wikipedii
Wielokrotnie słyszałem głosy publicznie wypowiadających się uczonych, że wyrzucają za drzwi studentów, którzy powołują się w swoich opracowaniach na Wikipedię. Sam tak nie robię, raczej tłumaczę, że to nie jest źródło, któremu można całkowicie zaufać i że można od jej lektury zacząć, ale nie można na niej skończyć. W każdym razie artykuły Wikipedii to nie są publikacje naukowe.

To jest przepływ w jedną stronę – od Wikipedii do nauki. Nie cieszy się on poparciem, a poziom represji stosowanych wobec usiłujących go stosować zależy od tego, kto taki delikt zauważy. A co z przepływem w przeciwnym kierunku – od nauki do Wikipedii?

Całkiem często widdywałem sytuacje, gdy dosłownie nazajutrz po ukazaniu się kolejnego numeru Science albo Nature prezentowane tam wyniki pojawiały się w Wikipedii. Oczywiście charakter encyklopedii powoduje, że wielostronicowy artykuł często kurczy się pod ręką wikipedysty do jednego, czasem dwóch zdań, zawierających kondensat tezy, zanurzony w tekście na ogólniejszy temat. Wszelka argumentacja oczywiście przepada, pozostaje „goła” teza. Zgodnie z zasadą WP:WER, o której pisaliśmy i Piotrek, i ja, artykuł trafia do bibliografii w haśle.

I teraz pytanie: czy cytowania w Wikipedii powinny się jakoś liczyć przy mierzeniu dorobku naukowca?

Z jednej strony Wikipedia to nie nauka i cytowania w niej teoretycznie nic nie znaczą, ale z drugiej strony, obecność w niej to jednak miernik publicznego zainteresowania zagadnieniem oraz forma opowiedzenia „wszystkim” o wynikach badań, czyli coś, czego już nie można zbyć wzruszeniem ramion.

Wydaje się, że byłoby wskazane, aby beneficjent grantu z publicznych pieniędzy relacjonował społeczeństwu łożącemu na jego badania, co też wynikło z jego pracy. Jedna z propozycji tego sprawozdania to publikowanie prac w formie open access, która gwarantuje, że każdy może przeczytać je w oryginale. Pomysł dobry, ale liczba osób, które realnie mogą to zrobić jest nieznaczna, bo wymaga kompetencji językowej i merytorycznej od czytelnika tekstu, w zamyśle przeznaczonego dla innych naukowców.

Uwaga, teraz mój kontrowersyjny pomysł: a może dopuścić sprawozdanie polegające na tym, że rezultaty prac trafiają do Wikipedii? Oczywiście w takiej sytuacji żaden uczony nie pozostawi sprawy przypadkowi, tylko osobiście napisze hasło na chwałę siebie i swoich badań. Nie widzę w tym nic złego: niech się zniży do poziomu rozumienia zwykłych ludzi i wytłumaczy przystępnie, co też zrobił za pieniądze, które dostał od współobywateli. Może nawet czegoś się przy tym nauczy? Mam wrażenie, że ci, którzy masowo za drzwi wyrzucają studentów korzystających z Wikipedii, szczególnie wiele mogliby przy tym skorzystać. Bo może być, że w ich dziedzinie po prostu początkujący nie ma od czego zacząć, z wyjątkiem „wolnej encyklopedii, którą każdy może redagować” – a zatem uczony także.

Jerzy Tyszkiewicz
Ilustracja Alicja Leszyńska

P.S. Z tym upublicznianiem swoich wyników badań trzeba być ostrożnym: przygnębiający przykład jest tutaj.