Pogrzebacz

Ludwig Wittgenstein i Karl Popper spotkali się tylko raz. Ich drogi skrzyżowały się 25 października 1946 w sali H3 w King?s College w Cambridge. Doszło do gwałtownego starcia, którego symbolem stał się pogrzebacz.

Po latach nie sposób już rozstrzygnąć, jaki dokładnie przebieg miało to starcie. Wiadomo tylko, że doszło do gwałtownej wymiany zdań między Popperem a Wittgensteinem, i że niebagatelny udział w tej wymianie miał pogrzebacz. Przyczyna jest prosta – na sali było ok. 30 osób i każdy zapamiętał nieco inaczej samo zajście. Na dodatek sprawa wypływała na szersze światło dopiero w jakiś czas po samym zajściu. Najpierw w roku 1974 (a więc blisko 30 lat po zajściu), gdy Popper opublikował swoją autobiografię. Oraz 20 lat później, już po śmierci Poppera w 1994 roku.

Efektem przypomnienia całego zajścia po śmierci Poppera jest kilka publikacji, w których autorzy dokładnie badają tę sprawę. Jedną z nich jest właśnie przeczytana przeze mnie praca Davida Edmondsa i Johna Eidinowa z 2001 roku (polskie wydanie D. Edmonds i J. Eidinow „Pogrzebacz Wittgensteina”, przeł. L. Niedzielski, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2002). Książka jest niezwykle gruntowna. Autorzy wyjaśniając całe zajście, biorą pod uwagę mnóstwo czynników od biograficznych po filozoficzne, przytaczają mnóstwo szczegółów biograficznych czy filozoficznych, po to by w jak najszerszym kontekście naświetlić całe zajście.

Wracając do samego spotkania z 25 października. Wiadomych jest kilka faktów. Po pierwsze i najważniejsze, że Popper na owym spotkaniu miał przedstawić odczyt pod tytułem „Czy istnieją problemy filozoficzne?”. Do takiego wyboru tematu skłoniło go samo zaproszenie na odczyt, w którym proszono go o przedstawienie „pewnej filozoficznej zagadki”. Takie podejście było zgodne z wizją filozofii Wittgensteina, który sądził, że filozofia nie zajmuje się żadnymi problemami, a co najwyżej łamigłówkami. Nie są one nierozwiązywalne, lecz przeciwnie – można je wyjaśnić poprzez drobiazgową analizę lingwistyczną, która pokazuje, że mają one źródło w niejasnościach języka. U ich podstaw leżą ułomności zawarte w języku lub niewłaściwe posługiwanie się nim, z czego płynie wniosek, że nie mają one żadnego rzeczywistego odniesienia. Nie ma problemów są tylko łamigłówki.

Popper stał na zupełnie innym stanowisku. Jego zdaniem istnieją rzeczywiste problemy filozoficzne. Ich źródłem nie jest tylko i wyłącznie język, lecz mają one jakieś rzeczywiste, przedmiotowe odniesienie. Oś sporu między obu filozofami była więc bardzo wyraźna. Popper sądził, że istnieją problemy filozoficzne i to próbował pokazać w swoim odczycie. Wittgenstein sądził przeciwnie – nie ma problemów są tylko rozwiązywalne łamigłówki. W trakcie odczytu Wittgenstein ciągle przerywał Popperowi, wtrącając na każdy przykład Poppera, że to nie problem, lecz zagadka.

Jaki był udział pogrzebacza w tym wszystkim? Wittgenstein był człowiekiem bardzo emocjonalnym. W trakcie wymiany zdań wziął do ręki pogrzebacz i zaczął nim wymachiwać, jak batutą. W opinii Poppera wygrażał mu pogrzebaczem. Rzeczywiście publiczność czuła się zaniepokojona zachowaniem Wittgensteina. Obecny na sali Russell zażądał by ten go położył na miejsce. Ten tak uczynił, po czym po kilku minutach wyszedł.

W wersji Poppera pogrzebacz jednak pełni jeszcze jedną rolę. Według niej Wittgenstein miał zażądać podania przykładu jakiejś zasady moralnej. Popper miał odpowiedzieć: „Nie grozić pogrzebaczami zaproszonym prelegentom”. Po takim docinku Wittgenstein miał gwałtownie opuścić salę.

Autorzy książki dowodzą, że taka kolejność zdarzeń nie miała miejsca. Popper miał wypowiedzieć swoją sentencję już po tym, jak Wittgenstein wyszedł. A dlaczego ten opuścił zebranie? Dowodzą oni, że miał on po prostu taki zwyczaj, że gdy uznał, że powiedział dość, wychodził z sali. Nie zrobił więc tego, bo rozzłościł go Popper i wygląda na to, że ten drugi dokonał tu pewnej mistyfikacji.

Kto wygrał w tym sporze? To już zależy od indywidualnych preferencji. Jeśli są tylko zagadki – rację miał Wittgenstein. Jeśli uznać, że istnieją problemy filozoficzne – Popper. Co do mnie bliższe mi jest zdanie tego ostatniego.

Grzegorz Pacewicz

Fot. abbyladybug, Flickr (CC BY NC 2.0)