Kryptoreklama

Powyższy obrazek ujrzeli we wczorajszym arkuszu egzaminacyjnym gimnazjaliści, piszący sprawdzian wiadomości humanistycznych na zakończenie szkoły. Widzimy na nim sąd Salomona narysowany przez Gustava Doré. Wszystko świetnie, temat uzasadniony. Tylko ten podpis pod rysunkiem: Gustave Doré, Sąd Salomona, [za:] www.creationism.org/images/DoreBibleIllus/dore_pl.htm

Prawa autorskie rysownika dawno wygasły (zmarł jeszcze w XIX wieku), więc można po prostu podać nazwisko i tyle. Na samym portalu kreacjonistów widnieje nawet informacja, że ilustracje „obecnie znajdują się w domenie publicznej (tzn. ich kopiowanie jest dozwolone i bezpłatne)”. Brak więc wymogu podania źródła (byłby oczywiście nieuzasadniony prawnie). Zresztą są w sieci inne kopie tej ilustracji, które nie pochodzą z portalu propagującego akurat kreacjonizm. Po wpisaniu w Google autora i tytułu grafiki po francusku: „Gustave Doré Le jugement de Salomon” i wybraniu wyszukiwania grafiki dostaje się co najmniej trzy wersje.

Biorąc to wszystko pod uwagę, na usta ciśnie się tytuł tego wpisu: „kryptoreklama”. Tylko kto i po co kryptoreklamuje kreacjonizm wśród gimnazjalistów? Jako ojciec dzieci w wieku szkolnym i zwolennik teorii ewolucji chciałbym usłyszeć jakąś odpowiedź.

Jerzy Tyszkiewicz