Feralne 12 procent

Plagiaty będą w polskiej nauce nadal na porządku dziennym?

Prasa podała informację o plagiacie pracy habilitacyjnej rektora wrocławskiej Akademii Medycznej prof. Ryszarda Andrzejaka. Biedny rektor, szkoda mi go jak rok temu Lehman Bros.

W „Gazecie Wyborczej” czytamy:

„Pracę prof. Ryszarda Andrzejaka porównano z opracowaniami prof. Jolanty Antonowicz-Juchniewicz, dzisiejszej dziekan wydziału lekarskiego wrocławskiej AM oraz prof. Witolda Zatońskiego. Wynik ekspertyzy: ponad 12 procent pracy habilitacyjnej rektora jest identyczne z fragmentami prac tych autorów. A dokładnie: 8,1 proc. tekstu jest identyczne z fragmentami pracy prof. Antonowicz-Juchniewicz a 4,2 proc. z książką prof. Zatońskiego. Przy porównaniu wybranych fragmentów badanych opracowań podobieństwo między nimi sięgają od 20 do 78 proc. W badaniu nie porównywano tabel, które stanowią dużą część pracy Andrzejaka.”

Plagiat jest najgłupszym chyba sposobem nieuczciwej pracy naukowej (a właściwie pseudonaukowej). Każdy głupi potrafi bowiem skopiować fragmenty tekstu i wprowadzić je do własnych wypocin. Plagiaryzm jest równocześnie najbardziej rozpowszechnionym naukowym przekrętem. Dlatego właśnie powinien być karany jak najsurowiej.

Jednak, jak czytamy w „Gazecie Wyborczej”:

„Wyniki ekspertyzy Plagiatu pl. nie mają formalnego wpływu na sytuację rektora. Nawet jeśli profesorowie uznają, że rektor dopuścił się nierzetelności naukowej, to stopień naukowy nie zostanie mu odebrany, nie straci także stanowiska.”

Wynika z tego jasno, że plagiaty będą w polskiej nauce nadal na porządku dziennym. I to jeszcze bardzo długo. Skoro przykład idzie z góry, to kto by się zastanawiał i nadwyrężał własne sumienie?

Przed kilkoma dniami zaistniał na blogu Niedowiarów wpis pod złowieszczym tytułem „Korupcja w polskiej nauce”. Bardzo szybko jego autor poprosił o wycofanie wpisu, co oczywiście zrobiliśmy. Presja środowiska okazał się tak silna, że autor skapitulował. Widocznie żadna krytyka, nawet na blogu, nie powinna się przedrzeć. W kontekście mojego dzisiejszego wpisu sądzę, że przypadek wpisu poprzedniego świetnie ilustruje sytuację w polskiej nauce. Wystarczy powiedzieć wyłącznie: No comments… i pointa gotowa.

Jacek Kubiak

Fot. ruth and johnny, london uk, Flickr (CC SA)