Kiedy milkną filozofie

Agata_mroz.jpg

Jestem pełen szacunku dla tego, co zrobiła Pani Agata.

„Agata urodziła córeczkę, która ma dzisiaj 2 miesiące. Do samego końca powtarzała, że jeśli miałaby jeszcze raz zdecydować się na dziecko czy własne zdrowie, to nigdy by nie zmieniła decyzji”

Bardzo często zaczynam dzień od przeglądania serwisów informacyjnych. Wczoraj media obiegła wiadomość o śmierci znanej siatkarki Agaty Mróz. Jej historia, a szczególnie cała sytuacja związana z jej chorobą jest dość znana. Nie będę jej przypominał.

Moją uwagę przykuło co innego – usłyszałem gdzieś, że osierociła dwumiesięczną córeczkę. Dziś przejrzałem serwisy pod tym kątem. Fakty mówią same za siebie. Pani Agata Mróz zaszła w ciążę, gdy była już chora. Stanęła przed wyborem: jej życie czy też bardzo ryzykowna decyzja o urodzeniu dziecka. Zdecydowała, że urodzi dziecko. Jej mąż, Jacek Olszewski, tak powiedział wczoraj o całej sytuacji:

„Jeszcze o drugiej w nocy jechaliśmy po leki. Była szansa, ale zabrakło nam czasu i szpik nie zaczął jeszcze działać. Nie mamy do nikogo żalu, tak miało być. Agata urodziła córeczkę, która ma dzisiaj 2 miesiące. Do samego końca powtarzała, że jeśli miałaby jeszcze raz zdecydować się na dziecko czy własne zdrowie, to nigdy by nie zmieniła decyzji. Córeczka była czymś najwspanialszym co ją w życiu spotkało.”

Jestem pełen szacunku dla tego, co zrobiła Pani Agata. Bardzo często, również tutaj na blogu, teoretyzujemy na temat aborcji, początków człowieka i tym podobnych kwestiach. Nie twierdzę, że to źle, ale moim zdaniem dyskusje takie nabierają zupełnie innego charakteru w odniesieniu do konkretnych sytuacji. Z szacunku dla wyboru Pani Agaty nie zamierzam tutaj wyciągać żadnych wniosków, ani oceniać jej postępowania. Chcę tylko zwrócić Państwu uwagę na ten fakt z jej życia, który bardzo mnie porusza. W jego obliczu milkną wszystkie filozofie, które przychodzą mi do głowy.

Grzegorz Pacewicz

Foto: Paweł Strykowski (CC SA)